Kochani Moi,
Ostatnie miesiące były wyjątkowe. To, w jaki sposób Wy - moi klienci się zaangażowaliście w zbiórkę pieniędzy na leczenie mojego brata, jest czymś absolutnie niesamowitym. Wasze wsparcie przez te 5 miesięcy, w czasie których byliście razem ze mną i moją rodziną, jest niewiarygodne. Po prostu nie umiem znaleźć słów, aby Wam za wszystko podziękować.
Udzielaliście się w aukcjach, kiermaszach, zbiórkach ...i z każdym dniem bardziej mogliśmy na Was liczyć.
Udało się w 5 miesięcy zebrać potrzebne 1,5 mln. Niestety czas nie był dla nas łaskawy i nie zdążyliśmy za te pieniądze kupić lekarstwa dla Artura...
Zebrane pieniądze przekazaliśmy innym potrzebującym:
Panom, bo ich zbiórki są najtrudniejsze i dla p. Ani, która jest leczona na tym samym oddziale co Artur i również zbiera na koszmarnie drogą terapię.
Dziękuję Wam też, że choć przez te miesiące, życie w Szyciarni bardzo się zmieniło, to wciąż jako klienci jesteście <3 . Jesteście najlepszymi klientami, jakich mogłam sobie wymarzyć otwierając mój mały kolorowy świat! Dziękuję !
Dziękuje Wam też za wspaniałe słowa o przyjaźni, miłości i byciu razem, i że zmieniliśmy Wasze życie...
Co dalej? pytacie często...
Nie założymy już z Arturem fundacji, o której mówił w czasie choroby, bo chciał wspierać osoby takie jak on. Ale pomożemy dotychczasowymi działaniami. Grupa z aukcjami będzie funkcjonować dalej, wspierając innych, którzy słyszą najgorsze słowo "nierefundowany" lek. #zamaskowanipomocnicyKamyka też będą wspierać dalej.
Nie jesteśmy w stanie pomóc każdemu, ale wsparcie potrzebujących słowem, czy przelewem na 5 zł, to bardzo dużo!
A ja...ja wracam do Szyciarni, do pracowni u Koty, do Was!
Dziękuję Wam za wszystko!
Ania Kota